czwartek, 16 kwietnia 2009

pierwiastek kobiecy

Mój pierwiastek kobiecy chyba jest już taki, że zacznę nazywać go procentem. Muszę sprawdzić co to takiego te hormony i czemu lekarzom się nie podobały. Uciekłem z pod noża do endokrynoloża
:-O

1 komentarz:

Unknown pisze...

Moje koleżanki (i kilku kolegów) upierają się od kilku ładnych lat, że powinnam była napisać już kilka książek. mylą się. Ty powinieneś.
Brak mi słów, ale wiele z tego, o czym piszesz brzmi nazbyt znajomo. Najbardziej znajomo wyglądają posiłki. Clexan zna mnie lepiej, niż ja sama siebie, z tym tylko, że zastrzyki z Clexanu robiłam sobie sama - samookaleczanie to się chyba nazywa... w sumie to ich przyjęłam co najmniej ze setkę. Nawet to polubiłam, chociaż wprawa w bezsiniacznym wkłuwaniu się w kolejne powłoki, nie uratowały kota przed bieganiem po mieszkaniu z igłą od strzykawki w łopatce... hm - trudno było się przebić, a antybiotyk wylądował u mnie w oku. Do prawdy nie wiem jakoś, jak to się mogło stać...
A przynosił Ci ktoś przynajmniej normalne jedzenie???? czy może raczej poprostu jedzenie (w przeciwieństwie).
Co ja mogę - a to Polska właśnie... i znowu: bu....
to mówisz, że kiedy kolejny odcinek?