Raptem zadzwonił do mnie sekretariat kliniki z pytaniem dlaczego sie nie zgłosiłem. Nie wiem czy uwierzono w to że od rana jestem w poczekalni. Powiedziałem jaki numerek wszedł, jaki mam ja i sekretariat się rozłączył.
Po pięciu minutach zadzwonił sam doktor krojący z pytaniem gdzie jestem bo on już chce a nie ma mnie. Powiedziałem to samo co sekretariatowi. Nie uwierzył, przyszedł zobaczyć osobiście - uwierzył i poszedł.
Normalnie szok.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz