poniedziałek, 25 sierpnia 2008

Dejavu czy cuś...

Odwiedził mnie przesympatyczny dziadek anastezjologa jaki odwiedził mnie miesiac temu. Ma dobry nastrój, chyba lubi robić to co robi. Jade znaczy pod nóż!
Jak zwykle łyknijcie cos w mojej intencji (ci co w sierpniu łykają).

Brak komentarzy: