poniedziałek, 21 lipca 2008

ale ten czas leci...

16.35
z początku łomot przetykany piskiem przypomniał niedawny obiad, później obiad przypomniały dwie czepkowe wnoszące kolację - czy raczej coś co one chciały za taką uznać.
Plan jest taki wydaje się (zapewne bo jeszcze tego nie przeżyłem) pierwsze śniadanie około 3 w nocy, potem o 5 obiad i za piętnaście siódma kolację, śniadanie można podać już około 8 potem 12 obiad (tu już byłem) i o 16.30 kolację i tak dla wszystkich jeszcze jest poniedziałek a dla kuchni już wtorek. Jeśli tak dalej pójdzie będę tu trzy miesiące. A jeśli tak samo pracuje cały personel a nie tylko kuchnia?

Nic dziwnego że NFZ jest niewydolne finansowo.

Brak komentarzy: